Sabrina Benaim - Depresja i inne magiczne sztuczki

środa, 27 czerwca 2018

Ostatnimi czasy bardzo dużo osób odkrywa w sobie miłość do poezji, a jeszcze więcej talent do jej pisania. I o ile do tej pierwszej grupy nic nie mam, to ta druga zaczyna mi działać na nerwy.
Rozumiem, że trzeba iść z duchem czasu i poezją są nie tylko tak egzotycznie brzmiące wiersze, jak na przykład:
Ledwiem ciebie zobaczył,
jużem się zapłonił,
nieznanym oku dawnej znajomości pytał;
z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitał.. - A. Mickiewicz 
Nie rozumiem jednak, jak można nazywać poezją takie... Coś.
Nie wiem kim jest Sabrina Benaim i stwierdzam, że nie poczułam chęci uzupełnienia tej wiedzy, ale naprawdę mi
przykro, bo tytuł zaintrygował mnie i miałam nadzieję na uderzającą do głowy lekturę o kobiecie zmagającej się z depresją. Teoretycznie o tym właśnie DEPRESJA opowiada, ale jakoś tak.. Dziwnie.

Przeczytałam ją mimo, że lektura tej naprawdę małych rozmiarów książki była dla mnie torturą. Głupie porównania, wszystko napisane językiem piętnastoletniej męczennicy, a o samej depresji dowiedziałam się tyle co nic. 

Nie myślcie, że jestem nastawiona negatywnie do poezji. Nie jestem może jej największą fanką, ale mam szacunek do tych, którzy ją tworzą.
Pod warunkiem, że zachowuje ona pewne standardy, jest schludna i zrozumiała. Sabrina Benaim bez wątpienia jest performerką i znalazła wielu fanów, ale ja niestety się do nich nie zaliczę.


Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz