Erin Entrada Kelly - Lalani z Dalekich Mórz

czwartek, 21 października 2021



Tytuł oryginału: Lalani of the Distant Sea

Data wydania: 2 września 2021 r.

Tłumacz: Maria Jaszczurowska

Wydawnictwo: Literackie


W tej historii dzieci są stworzone do wielkich czynów i walki ze złem. Ale Lalani do nich nie należy. Gdyby sama miała wybierać, wskazałby na swoją przyjaciółkę, Veydę. Jej nie jest straszna wznosząca się nad ich wyspą mściwa góra Kahna ani budząca grozę mgła, która na północy pochłania żeglarzy poszukujących bardziej gościnnej krainy. A jednak to właśnie Lalani będzie musiała opuścić rodzinną Sanlagitę i wyruszyć w niebezpieczną podróż, taką samą podczas której przed laty zginął jej ojciec.

Czy dziewczynce uda się pokonać przeciwności i przetrwać? Jakie mityczne stworzenia spotka na swojej drodze? Wytyczy własną ścieżkę, czy pogodzi się z losem? I czy odnajdzie legendarne bogactwa góry Isa, by ocalić mieszkańców wioski i wyleczyć mamę?

Po pierwsze, książka jest bogata w filipiński folklor i mitologię, tak cudownie przeprojektowaną, że zainteresuje Was dużo bardziej niż nasze własne legendy.  Opowiada historię Lalani, dziewczynki z wyspy Sanlagita.   Kiedy na wyspie Sanlagita pojawiła się długa susza, która nękała zarówno ludzi, jak i ich produkty, ludzie próbowali związać koniec z końcem, wykorzystując jak najlepiej to, co zostało w ich wiosce. 

Ale Lalani jest inna, ponieważ jest dziewczyną ze świeżym spojrzeniem na świat. Kiedy ruszyła śladami zakazanych ziem Góry Kahna, odkryła prawdę kryjącą się za mroczną mgłą okrywającą te tajemnicze ziemie.  Ale wraz z nią musi dokonać wyboru, który popycha ją do wyjścia poza swoje granice i zrobienia tego, co uważa za najlepsze dla jej rodziny i reszty społeczności Sanlagity.  Pytanie brzmi, czy wyjdzie z tej wyprawy żywa, czy też będzie taka jak każdy inny Sanlagitanin, który próbował wcześniej?

Potężna i pełna wyobraźni, Lalani z Dalekich Mórz stała się jedną z moich ulubionych książek tego gatunku.  Fakt, że zawiera to, co najlepsze z mitologii i folkloru filipińskiego, jest zdecydowanie czymś, co mnie zainteresowało kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, a teraz - po jej lekturze jestem w pełni usatysfakcjonowana.  Podobało mi się to, jak autorka na nowo wymyśliła większość filipińskich opowieści ludowych, takich jak nunso (gra słów dla nuno sa punso) i Fei Diwata (Diwata oznacza wróżkę po filipińsku).  Jest w tym również wiele interesujących postaci z opowieści, takich jak Ziva, Goyuk, Bai-Vinca, Whenbos, płacząca przegrana, Ditasa-Ulod i mindorens. Jeśli więc lubujecie się w mitologiach, bajkach lub folklorze Filipiin, ta książka będzie dla Was świetną opcją, dając świeże spojrzenie na stare filipińskie bajki. 

Inną rzeczą, którą kocham w tej książce, jest to, że podważa piękno dziecięcego myślenia w sposób, który inspiruje dzieci i dorosłych takich jak ja, aby zawsze widzieć większy obraz we wszystkim, tak jak robi to nasza Lalani.  Może i jest ona prostą dziewczyną na zewnątrz, ale jej rozumu mogłoby pozazdrościć wielu z nas.  Miała wybór, by po prostu zaakceptować swój los jako sanlagitańskiej dziewczyny, która będzie albo naprawiaczką, albo farmerką, ale nie chciała tak żyć i zamiast tego zrobiła wszystko, co w jej mocy, wytyczając własną ścieżkę.  Może to być mało subtelne, ale chodzi o podejmowanie ryzyka i robienie rzeczy, które powinniśmy robić, zamiast po prostu płynąć z prądem i być martwą rybą.


Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Literackiemu.


2 komentarze:

  1. Jakie piękne zdjęcie! Zresztą, okładka tak samo. :) Bardzo lubię, gdy książki dla dzieci mają w sobie taką głębię, że również dorośli znajdą w nich coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skłamałabym pisząc, że okładka nie ma dla mnie znaczenia - jestem okładkową sroką! A książki dla dzieci i młodzieży powinny być wydawane jak najpiękniej żeby zachęcały młode pokolenia do czytania :) Bo i jak tu przejść obojętnie obok takiej Lalani, Sofii z Kościanego Domu, czy Dziewczynki z Atramentu i Gwiazd?

    OdpowiedzUsuń