Fernando J. Munez, Kucharka z Castamar

czwartek, 21 października 2021



Tytuł oryginału: La Cocinera de Castamar

Data wydania: 4 października 2021 r.

Wydawnictwo: Znak 

Tłumacz: Joanna Ostrowska


Akcja powieści rozgrywa się w Madrycie, w roku 1720. Nasza bohaterka, Clara Belmonte, po śmierci ojca, musi pracować jako kucharka w rezydencji i posiadłości księcia Don Diego de Castamara, który od śmierci swojej żony praktycznie nie opuszcza swoich pokoi.

Clara ukrywa również swoją tajemnicę, która bardzo jej utrudnia życie, w dodatku gospodyni nie ułatwia jej go od pierwszej chwili, ale nasza bohaterka jest silną i odważną kobietą, która zmierzy się ze wszystkim, co stanie jej na drodze - kojarzyła mi się pod tym względem z graną przez Natalię Oreiro w Zbuntowanym Aniele Milagros. Clara jest bohaterką, którą uwielbia się od samego początku, wczuwa się w nią i za każdym rozdziałem lubi się ją bardziej.

doświadczyła na własnej skórze, czym jest uciemiężenie, strach, który paraliżuje człowieka do tego stopnia, że nie wie, czy może się odezwać, usiąść, zjeść, skinąć głową. 

W miarę rozwoju fabuły możemy poznać życie hiszpańskiej arystokracji, z jednej strony będziemy mieli panów, którzy będą przeżywać swoje przyjęcia, a ich życie będzie bardzo dostatnie, a z drugiej będziemy mieli służbę całego domu, w którym każdy będzie miał również swoje sekrety i swoje życie. 

Kucharka z Castamar to powieść, w której jest wszystko, od czystej miłości po postacie gotowe zrobić wszystko, aby zdobyć ważną pozycję, złoczyńców, kłamstwa, intrygi, zdrady. Choć jest klasyfikowana jako romans, to moim zdaniem zdecydowanie nim nie jest. Owszem, pojawia się wątek miłosny, ale biorąc pod uwagę całokształt to jest to jedynie jeden z wielu jej wątków. Czas spędzony z tą powieścią był bardzo przyjemny, choć chyba nie wróciłabym do niej więcej. Powieść Fernanda J. Muneza to trochę takie połączenie Downtown Abbey z Kopciuszkiem, ale o ile w Downtown każda postać była intrygująca na swój sposób o tyle tutaj połowa mogłaby dla mnie być bezimienną służbą i nic bym na tym nie straciła. Mimo, że jest to długa powieść, tak naprawdę, opisy otoczenia i życia w Castamar sprawiają, że wciągasz się w fabułę i czytasz ją w taki sposób, że nie chcesz się zatrzymać i wiedzieć, co będzie dalej.

Stanowczo polecam lekturę, bardzo mi się podobało, a teraz - wyjątkowo zamierzam nadać twarz wszystkim postaciom oglądając ekranizację tej powieści na Netliksie i mam nadzieję, że się nie zawiodę.


Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Znak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz