Marta Zaborowska, Lęki podskórne

wtorek, 2 czerwca 2020

Premiera: 15 maj 2020 r.
Seria: Thriller Psychologiczny
Wydawnictwo: Czarna Owca

W noc swoich czterdziestych urodzin uznany scenarzysta teatralny Bernard Bielak trafia do szpitala w wyniku wypadku. Po powrocie do domu opiekuje się nim jego młodziutka żona Luna, co nie podoba się jego najlepszemu przyjacielowi Igorowi. I właściwie nic dziwnego bowiem podawane przez nią leki powodują, że stan zdrowia mężczyzny nieustannie się pogarsza. Bernard za namową Luny próbuje przypomnieć sobie, co wydarzyło się tuż przed wypadkiem aż pewnego dnia zastaje żonę z zakrwawioną sukienką w rękach. 

Gdy staje się jasne, że doszło do morderstwa Bernard prosi swoją byłą partnerkę żeby pojechała z Luną na urlop. Urlop na Fuertaverturze nie przekonuje Luny, jednak Ben prosi ją o to by wyjechała tłumacząc, że potrzebuje czasu i spokoju by skończyć najnowszą sztukę nad którą pracuje. W tym czasie dowiadujemy się też, że Luna cierpi na osobowość borderline i bez swoich leków jest nieobliczalna i niebezpieczna. A pech chciał, że leki jej się kończą i Ilona na urlopie przeżywa istne piekło.
Ludzie przecież chcą być dla kogoś wyjątkowi i zrobią wszystko, żeby tak się stało. Jedni poniżą się i ośmieszą, a jeśli trzeba będzie, zmienią samych siebie, zmiękną, złagodnieją. Inni będą chcieli się poświęcić i pomagać.
Akcja dzieli się na wspomnienia Luny, wydarzenia z roku 2016 i rozprawę sądową, gdzie na ławie oskarżonych siedzi Bernard, od początku do końca trzyma nas w napięciu i pulsującym w głowie pytaniem "co się wydarzyło?". Przyznam szczerze, że autorce niesamowicie udało się mnie zaskoczyć, zarówno fabułą jak i zakończeniem. Nie spodziewałam się tak mocnego thrillera psychologicznego, a tym bardziej tego, że autorka tak zgrabnie wyprowadzi mnie w pole. Od początku wydawało się jasne, o co chodzi w tej całej historii i kto jest tym złym bohaterem, co w żadnym stopniu nie umniejszało Lękom ponieważ nie spotkałam się wcześniej w literaturze z osobowością borderline, niemniej to, czego pani Marta dokonała na końcu wbiło mnie w fotel. 
Widzisz, nie po każdym strupie barwa się wyrównuje. Są takie, które pozostawiają po sobie ślad do końca życia. Krater w skórze, który za każdym razem gdy na niego spojrzysz, przypomni ci twoją historię.
Warto zwrócić również uwagę na wątek męskiej przyjaźni, który rozwinęła w Lękach autorka. Przyjaźń Bernarda i Igora trwała od lat dziecięcych i była naprawdę godna pozazdroszczenia. Momentami mogłoby się wydawać, że Ben jest dla Igora kimś więcej aniżeli tylko przyjacielem, jednak myślę że tak nie było. Przyjaciel scenarzysty umiera na raka, a atmosfera między mężczyznami jest ciągle dość napięta, ponieważ Ben wielokrotnie bezskutecznie próbował przekonać przyjaciela by zgodził się na operację. Jak już jednak wspominałam zakończenie wbiło mnie w fotel i to własnie między innymi za sprawą postawy jaką zaprezentował Igor. Nie każdy zdołałby zrobić dla drugiego człowieka, przyjaciela coś takiego, nawet w momencie, gdy śmierć zagląda jemu już w oczy. 

Musicie to przeczytać. 

Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Czarna Owca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz