Natasha Bell, Oczami Alexandry

piątek, 5 kwietnia 2019
Oczami Alexandry to jedna z tych powieści, w których ktoś znika bez śladu, a zrozpaczony i zdesperowany małżonek próbując odnaleźć ukochaną osobę, odkrywa jej sekrety. Ową zaginioną osobą w tym wypadku jest Alexandra Southwood, wiodąca idealne życie nauczycielka i matka dwóch pięknych córek. Jej mężem jest prawdopodobnie najidealniejszy mężczyzna świata - szarmancki, spokojny, wręcz nieskazitelny Marc. Zatem co stało się z Alex? Przecież nie opuściłaby rodziny z własnej woli, prawda?

Bardzo bym nie chciała przekroczyć cienkiej linii między recenzją a opowieścią, więc za dużo szczegółów zdradzać nie będę. W każdym razie oprócz Alex i Marca, w tej historii jest jeszcze jedna, ważna - jesli nie najważniejsza osoba - Amelia. Poznajemy ją niemal na samym początku i choć nigdy nie pojawiła się 'osobiście' dużo korespondowała z Alex, która była jej przyjaciółką i współlokatorką za czasów studiów. Obie kobiety parały się sztuką, choć tym jej rodzajem, który dla mnie jest najmniej zrozumiały. Były performerkami. O ile ja poprzez sztukę rozumiem malarstwo, rzeźbiarstwo, muzykę, literaturę, fotografię czy rękodzieło - o tyle nie potrafię wykazać choćby krzty zrozumienia dla tych dziwacznych pomysłów niektórych performerów. Wracając jednak do naszych bohaterek, Alex porzuciła życie ze sztuką i słuchając głosu serca przemierzyła Atlantyk dla swojego ukochanego brytyjskiego dżentelmena z Yorku, gdy tymczasem Amelia realizowała się zawodowo tworząc dziwaczne instalacje czy zamawiając pizze dla bezdomnych w Nowym Yorku.
Świat kształtują właśnie ci, którzy płyną pod prąd.
Amelia  była toksycznym ogniwem w życiu rodziny Southwood. Jej listy przepełnione goryczą i użalaniem się nad niedolą Alexandry, która - jej zdaniem - marnowała swoje życie u boku męża i córek, doprowadzały mnie niemal do białej gorączki. Nigdy nie pozwoliłabym nikomu tak pisać! Alex starała się być dobrą żoną i matką, chciała tego życia i chciała tej rodziny, jednak - czy to z powodu korespondencyjnego kontaktu z Amelią, czy artystycznej duszy - czasem zwyczajnie nie potrafiła stanąć na wysokości zadania. Oczywiście trzeba uczyć dzieci tolerancji, ale żeby psuć córce zabawę, gdy organizowała wesele dla lalek barbie, upierając się żeby pozostałe lalki poszły na ślub w jednopłciowych parach?

Tym bardziej ciężko mi pojąć, co wydarzyło się na końcu. Jestem w totalnym szoku, naprawdę. Nie spodziewałam się, że powieść Oczami Alexandry aż tak mnie zaskoczy. Spodziewałam się wielu opcji - porwanie, zraniona kochanka z przeszłości, a nawet schizofrenia, ale na pewno nie TO. Amelia tym razem przesadziła. Mówią, że sztukę ciężko zrozumieć, ale to nie jest sztuka. To jest chore. 
Choć w mojej opinii jest bardzo dużo 'nie' to wierzcie mi - thriller jest genialny, a owa reakcja na tę lekturę tylko to potwierdza. Rzadko któremu autorowi udaje się wbić mnie w fotel, a Natashy Bell przyszło to z lekkością.

Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Czarna Owca

Panna Jagiellonka

2 komentarze:

  1. No może genialny to za duże słowo, ale z pewnością bardzo dobry ;)
    Polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie zachęcasz do poznania rozwiązania zagadki zaginięcia Alexandry. Myślę, że przeczytałabym tę książkę z zainteresowaniem, tym bardziej że lubię opowieści o zaginionych osobach i mrocznych tajemnicach.

    OdpowiedzUsuń