Roz Nay, Nasz mały sekret

czwartek, 4 kwietnia 2019
Nasz Mały Sekret to bardzo wciągający thriller z wątkiem nieszczęśliwej miłości. Przeczytanie jego zajęło mi jakieś dwanaście godzin i to chyba tylko dlatego, że kiedyś trzeba spać, w przeciwnym razie ten czas znacznie by się skrócił. Książka jest zeznaniem, opowieścią Angeli Petitjean, która została zatrzymana w związku ze zniknięciem Saskii Parker.

Jest to tragiczna historia miłosna, Angela i HP przez lata byli nierozłączni, takie prawdziwe bratnie dusze, a pewnego gorącego lata odkryli nawet, że czują do siebie coś znacznie silniejszego. Uczucie łączące tych dwoje było tak piękne, że nawet mnie - zadeklarowaną przeciwniczkę romansideł - niesamowicie wzruszyło.
Pojawienie się Saskii w tej opowieści jest kluczowym elementem, ponieważ zniszczyła nie tylko związek lecz również niesamowicie silną więź między Angelą i Parkerem, który swoją drogą zachował się jak totalny buc.
Odstawiona na boczny tor Angela w którymś momencie idealnie skomentowała to, co wydarzyło się między nią a HP mówiąc, że o zakończeniu ich związku dowiedziała się dopiero wtedy, gdy ten poinformował ją o zaręczynach z Saskią.
Świat codziennie tańczy wokół nas i jak semafor wysyła nam sygnały, oferuje nam piękno, czeka, aż to dostrzeżemy, ale normalnie nasz mózg nie jest w stanie przetworzyć tych podarunków i odsyła je z powrotem, nawet nie zaglądając, co jest w środku.
Naturalnie czytając opowieść Angeli nie mogłam nie stanąć po jej stronie, choć szczerze mówiąc powinna mieć trochę więcej godności i olać Parkera już wtedy, gdy przekazał jej cudowną nowinę z Australii. Miłość jednak jest ślepa, a zakochany człowiek nie myśli logicznie zwłaszcza, gdy ta druga osoba ciągle okazuje niepewność. Choć ewidentnie 90 % czytelniczek na miejscu głównej bohaterki wydłubałoby oczy australijskiej piękności, należy zauważyć, że to Hamish okazał się draniem i psem ogrodnika. Niby miał żonę, ale mimo wszystko i tak chciał żeby Angela była obecna w jego życiu. Która by nie oszalała na jej miejscu?!
Życie jest jak wieczko puszki ze świątecznymi ciasteczkami.
Jak wspominałam Roz Nay napisała Nasz Mały Sekret naprawdę świetnie i w takim stylu to nawet książkę telefoniczną bym przeczytała od deski do deski w dwanaście godzin. Jedynie do zakończenia mam małe obiekcje bo było dość przewidywalne, liczyłam na to, że może... F. lub H.? Tak czy inaczej bardzo polecam, jeśli nie przemówił do Was opis - który swoją drogą wprowadził mnie trochę w błąd i nakarmił nadzieją nazywając Saskię byłą żoną Parkera - tytuł albo projekt okładki - błagam, nie patrzcie na to, przeczytajcie tę książkę!

Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Czarna Owca.

Panna Jagiellonka

1 komentarz: