Alice Feeney - Czasami kłamię

wtorek, 29 maja 2018

Jeśli mam być szczera, to nie spodziewałam się po tej lekturze wielkiego szału. Sama właściwie nie wiem dlaczego, ale sądziłam że będzie to lektura pokroju DZIEWCZYNY Z POCIĄGU.
I ze wstydem przyznaję, że bardzo się co do niej pomyliłam.


Zmarli wcale nie są tak daleko, gdy naprawdę ich potrzebujemy: po prostu znajdują się po przeciwnej stronie niewidzialnego muru.

Główną bohaterką jest Amber Reynolds, prezenterka telewizyjna, a akcja dzieli się na "przed wypadkiem" i "po wypadku", gdy Amber leży w śpiączce.
Niemal do końca książki nie było wiadomo, co właściwie się stało i jaki związek z wypadkiem Amber miały jej kłamstwa, które w tej historii są bardzo istotne.

Ludzie to nie lustra, nie widzą cię tak, jak ty sam siebie postrzegasz.

Autorka przedstawia nam Amber jako cwaną kłamczuchę, która już od dziecka przejawiała dość nietypowe zachowania: okradła przyjaciółkę i zrzuciła matkę ze schodów. Sądząc po wydarzeniach, które miały miejsce "przed" nie mogłam być pewna ani jednego słowa Amber "Po".
A później się okazało, że to jednak nie ona, że tak naprawdę od samego początku są dwie bohaterki i tym zabiegiem Alice Feeney całkowicie skradła moją sympatię. 

Wszyscy jesteśmy tylko duchami ludzi, za których się uważaliśmy, i podróbkami ludzi, którymi pragnęliśmy być.

Leżąc w śpiączce bohaterka wszystko słyszy i wspomina wcześniejsze wydarzenia, stąd wiemy co się wydarzyło. Mniej więcej po ponad połowie jasne jest, kto stoi za jej "wypadkiem" jednak nikt poza nią o tym nie wie, a ona z wiadomych powodów nie może przekazać mężowi i siostrze by na niego uważali. 
Ten trop jednak okazuje się niezupełnie trafiony i Amber postanawia zemścić się na przyjaciółce z dzieciństwa za wszystkie krzywdy - niestety, Claire odbiera jej nawet smak zwycięstwa. 

Początkowo nie pałałam sympatią do Amber, jednak gdy odkryłam kim naprawdę jest jej siostra, zrozumiałam przez jakie piekło dziewczyna musiała przejść. Claire odebrała jej wszystko - dom, rodziców i ich miłość. Była podła i niezrównoważona, a Amber przez całe życie się jej bała. Przykro mi więc było, gdy dotarłam do zakończenia rodem z rasowego horroru.




Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz