Wojciech Chmielarz, "Wampir"

piątek, 30 czerwca 2017



Matczyna intuicja

Wojciech Chmielarz to autor, którego wcześniej nie znałam, a sięgnęłam po niego głównie dzięki poleceniom Książnicy Karkonoskiej (nie wiem kto dokładnie to napisał, a konto obsługuje zapewne kilka osób). I tu muszę przyznać, że dziękuję serdecznie za to polecenie, bo pewnie będąc w księgarni nigdy bym tej książki nie kupiła. Dlaczego? Otóż dlatego, że opis jest taki... zwyczajny. Nie ma w nim niczego, co szczególnie by mnie zainteresowało. No i o autorze jakoś nie za wiele słyszałam..
Ale czy jest to wyznacznikiem tego, że książka jest zła lub dobra? Jak się okazuje, zdecydowanie nie.



Podobno taka miłość jest najsilniejsza.- Jaka?- Platoniczna. Bo nigdy się nie spełnia. Nie mamy szans przekonać się, jakby było naprawdę. Zostają same marzenia. /str. 284
Gliwice. Z dachu skacze dwudziestoletni Mateusz Polak, a prokuratura, ku rozpaczy Marii Polak - jego matki, uznaje to za samobójstwo.
Pozornie sprawa wydaje się być banalnie prosta, bo przecież nie było by tej całej historii - chłopaka na bank zamordowano. Z początku (a może i nawet przez większość opowieści) wierzy w to tylko jego matka. Czy ja uwierzyłam? Na początku tak, bo tak jak wspomniałam - o czymś ta historia musiała być, jednak później przekonałam się, że chłopak faktycznie się zabił i tyle, a matka jak każda inna myśli, że jej ukochane dziecko o wszystkim jej mówi. Na pewno nie wierzył w to Dawid Wolski - detektyw wynajęty przez matkę Mateusza. Jaka to barwna postać! Manipulant jakich mało, a w dodatku bez żadnych skrupułów - i to mi się w nim bardzo podobało. Tak bardzo nieidealny, oderwany od standardowego wizerunku detektywa, (który jest najlepszy, najmądrzejszy, a jego jedyną wadą jest alkohol lub kochanka na boku), arogancki i mający dobro klienta gdzieś. 
Świetnym przykładem jest jego praca dla bogacza Baliczki, który zlecił jemu obserwowanie swojej żony pod kątem zdrady aby miał podstawy do wywalenia jej na bruk. W efekcie Dawid owszem - obserwuje Eweline Baliczkę, ale głównie podczas... uprawiania z nią seksu. A Baliczka wciąż płaci i płaci, bo detektyw "coś ma".
Z takim samym nastawieniem nasz bohater zabrał się za sprawę śmierci Mateusza Polaka. Miał zamiar wyciągnąć z jego matki najwięcej ile się da. Oczywiście naprawdę wypytywał i szperał w internecie, a nawet dał się pobić (trzy razy w ciągu czterech dni!). 
Przypuszczalnie dokopał się do wielkiego sekretu grupy znajomych, który wyjawił mu chłopak o pseudonimie " Skóra" i który można potraktować jako powód do samobójstwa, ale nie wszystko ostatecznie okaże się takie proste. 

Szczególnie zaskoczyła mnie postać ojca Mateusza, Zbigniewa Polaka. Do samego końca miałam go za troskliwego ojca, ponieważ jego początkowa wersja wydarzeń była jal najbardziej wiarygodna. Zakończenie książki mnie zaskoczyło, choć nie jestem pewna czy to zupełnie koniec tej historii... 

Bardzo mi się podobała i chętnie uzupełnię swoją biblioteczkę o książki Wojciecha Chmielarza :)



Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz