Beata Majewska, "Bilet do szczęścia" / Rec.

sobota, 8 lipca 2017

Kochani, Grupa Wydawnicza "Publicat" zaszczyciła mnie egzemplarzem recenzenckim drugiej części przygód Łucji Maśnik i Hugona Hajdukiewicza - Biletu do szczęścia.

Choć czytanie takich historii nie należy do moich powszednich lektur, to podobnie jak w przypadku pierwszej części - pochłonęłam całą książkę w kilka godzin. Nie wierzycie? Ja też. Obudziłam się plus/minus o siódmej rano i zaczęłam "przeglądać" zawartość tej ślicznej książki. Tak przeglądałam, że właśnie skończyłam. ;)
Dlatego od razu na gorąco piszę.

W "Konkursie na żonę" Hugo uwiódł naiwną i młodziutką Łucję by przed trzydziestką wziąć ślub i spłodzić dziecko. Jednak, choć długo sam przed sobą nie potrafił tego przyznać - zakochał się w niej. I właściwe mogłoby mu się upiec, gdyby nie anonimowy list, w którym nadawca wyjawia Łucji powody, dla których przystojny prawnik się nią zainteresował. Dziewczyna naturalnie odchodzi i zraniona nie słucha tłumaczeń ukochanego, że on ją naprawdę kocha, jednak nagła choroba babci - Zofii Maśnik, sprawia, że Łucja proponuje Hajdukiewiczowi układ.
Tak zakończyła się pierwsza część. Byłam bardzo ciekawa jak rozwinie się ta sytuacja, czy młodzi się pogodzą? Czy dojdzie do ślubu? Czy wyjawią komuś swój sekret? A także, czy Hanna pozna w końcu prawdę o Marku?
W życiu zawsze chodzi o wybór. Gdy tracisz możliwość wyboru, tracisz prawie wszystko. Zostaje ci jedynie bezradność i bierne oczekiwanie na to, co przyniesie los. / str. 157
Moja ciekawość została nasycona. Już wiem wszystko, a nawet jeszcze więcej, lecz postaram się zdradzić jak najmniej ;)

Przez połowę książki czułam ogromny ból. Nienawidziłam obojga i jednocześnie było mi ich straszecznie szkoda. 

Hugona - bo wiedziałam, że naprawdę pokochał Łucję i zrozumiał swój błąd, a w dodatku bardzo starał się to naprawić. Jednak czasem niepotrzebnie wszczynał awantury i przekraczał określone przez żonę granice zamiast być potulnym jak baranek. 

Łucji - bo była zimna, aż za bardzo. To już nie jest ta sama naiwna i dziecinna Łucja. Ale czy można się dziwić? Została bardzo zraniona. Mając dziewiętnaście lat przeżyła swoją pierwszą miłość, która okazała się być tak brutalnie sztuczna. 

Śniadanie zjedz sam, obiad z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi. / str. 179
Bardzo się ucieszyłam z tej metamorfozy naszej młodej mamy, ponieważ strasznie denerwowały mnie jej teksty i ogólne kreowanie jej na stereotypową wieśniarę. Wszystkie Maśnikowe teksty zostały przypisane nestorce rodu i to uważam za bardzo trafny zabieg. 
Kolejnym plusem jest historia Hani i Marka. 
Cieszę się również, że ostatecznie pani Zosia okazała się zdrowa, bo jest to jedna z najmądrzejszych postaci literackich jakie miałam okazję poznać!
Nieznajomość prawa nie jest wytłumaczeniem. / str. 250
W "Bilecie do szczęścia" wszyscy przepraszają i wszyscy przebaczają, stąd można się domyślić, że więcej części nie będzie. Z jednej strony szkoda bo polubiłam prawie wszystkich bohaterów, ale z drugiej może to i dobrze? Po co mącić w czyimś szczęściu? Choć chętnie bym się dowiedziała, jak potoczyły się losy Hanny i Marka. 
Tak jak wspomniałam, w tej części wszyscy przepraszają i wszyscy przebaczają - pojawia się Nicole, dawna miłość Hugona, a wraz z nią historia rozpadu ich związku, pojawia się Olga i jej wyznanie, a także Adam Soliński, uważany przez Hajdukiewicza za zdrajcę z... nową miłością. 
Czy jest ważne, dlaczego kochamy? Jeśli jest ktoś, kogo możemy obdarzyć tym uczuciem i kto kocha nas, to chyba najważniejsze. / str. 271
Bardzo ciepła opowieść emanująca nadzieją i siłą przebaczenia.


Polecam!
Panna Jagiellonka

1 komentarz:

  1. Link exchange is nothing else except it is only placing the other
    person's webpage link on your page at proper place and other
    person will also do same in favor of you.

    OdpowiedzUsuń