Sarah J. Maas - Dwór Cierni i Róż
wtorek, 25 sierpnia 2020Tytuł oryginału: A Court of Thorns and Roses
Data wydania: 27 kwietnia 2016 r.
Seria: Dwór Cierni i Róż
Wydawnictwo: Uroboros
Dwór Cierni i Róż to jedna z niewielu książek tego gatunku, po które sięgnęłam z własnej woli choć nie bez sceptycznego nastawienia. Odkąd pojawiłam się na Instagramie 4 lata temu ten tytuł, a także kolejne z serii pojawiły mi się już tysiąc razy w poleceniach, ale z racji raczej nietrafionych wcześniej lektur fantastycznych zdecydowałam się nie próbować. Jak jednak wspominałam wcześniej, zaprzyjaciółkowałam się w pracy z dziewczynami, które czytają ten gatunek i ze względu na nie postanowiłam spróbować. Wyboru generalnie dokonały one w oparciu o kilka zadanych mi pytań i tak oto dziś jestem po lekturze Dworu.
Akcja rozgrywa się na Dworze Wiosny i tu trzeba wspomnieć, że autorka w bardzo pomysłowy i szczegółowy sposób stworzyła świat oraz wyjątkowe postacie. O dziwo, nie było tak wielu postaci, jak się spodziewałam, co było dużym plusem. Choć trochę brakowało mi akcji, niebezpiecznych sytuacji, które pojawiały się na początku to ostatecznie podobała mi się możliwość poznania lepiej pozostałych bohaterów i zbudowanie relacji między Feyrą a Tamlinem, Lucienem czy Alis.
Czytając Dwór Cierni i Róż ma się nieodparte wrażenie, że to bohaterowie tworzą akcję, zupełnie tak jakby byli siłą napędzającą tę historię. No właśnie, bohaterowie. Najbardziej znani i rozpoznawalni są Feyra i Tamlin niemalże wierna kopia Belli i Bestii z tą jednak różnicą, że Feyra zamiast czytać jest doskonałą łowczynią i malarką. Dziewczyna ma swoje osobiste problemy, próbując spełnić daną matce obietnicę opieki nad niedomagającym ojcem i siostrami, które traktują ją przede wszystkim jak służącą nieumyślnie zabija wilka, który okazuje się być Fae Wysokiego Rodu. Zrobiła to by nakarmić rodzinę jednak musi ponieść konsekwencje, które nie są znowu takie straszne. W końcu kto by narzekał gdyby przyszło mu wynieść się z zimnej chaty do pięknego dworu, w którym zawsze jest ciepło, nie brakuje jedzenia i nie trzeba się w zasadzie niczym martwić. I oczywiście jest tam też Tamlin - niewątpliwie jedna z największych atrakcji dworu.
Samego Tamlina od razu polubiłam, nie rozumiałam jak Feyra mogła być dla niego taka niemiła i arogancka. Zabiła jego przyjaciela, a on mimo to darował jej życie. Mało tego! On ją ocalił! Nie dało się nie zauważyć, że ludzka dziewczyna zaimponowała Fae odwagą i umiejętnościami. W końcu nie tak łatwo zabić Fae Wysokiego Rodu. Choć swoje za uszami też on ma...
I mogę Wam powiedzieć, że jeżeli jesteście miłośnikami opowieści łączących romans, niebezpieczeństwo, przygodę i mistyczne stworzenia to zdecydowanie jest to tytuł dla Was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz