Krzysztof Domaradzki, Trans

niedziela, 24 maja 2020

Premiera: 13 luty 2019
Cykl: Komisarz Tomek Kawęcki 
Wydawnictwo: Czarna Owca

W Lesie Łagiewnickim zostają znalezione zmasakrowane zwłoki. Wszystko wskazuje na to, że ofiarą jest młoda policjantka z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. W pogoń za mordercą policjantki ruszają jej koledzy, na czele z kontrowersyjnym, uzależnionym od alkoholu i coraz bardziej nieprzewidywalnym komisarzem Tomkiem Kawęckim. Czy uda mu się zwyciężyć w walce z mordercą, tajemniczym prokuratorem i nałogiem, zanim popadnie w obłęd?
W naszych głowach zachodzą identyczne procesy psychologiczne. Jakbyśmy nie kierowali się doświadczeniem czy rozumem, lecz wyłącznie instynktem. Niczym psy, które za wszelką cenę próbują obsikać drzewo, gdy tylko wyczują na nim zapach rywala. Dzięki temu można czytać w ludziach jak w otwartych księgach. 
Po lekturze Detoksu wiązałam naprawdę spore nadzieje z Transem. Zarówno ze względu na to, że poprzednio się trochę zawiodłam i liczyłam na lepszy warsztat autora jak i ze względu na to, że mimo wszystko pewne aspekty, a przede wszystkim nietuzinkowy bohater miały w sobie coś interesującego. W Transie fabuła dzieli się na pół i skaczemy między "teraz" a "wcześniej" poznając przyczyny i skutki pewnych decyzji i zachowań. "Teraz" jest w formie przesłuchania, kiedy Wydział Wewnętrzny prowadzący śledztwo magluje Tomka Kawęckiego, a z kolei "wcześniej" to wydarzenia, które miały miejsce od chwili gdy odnaleziono ciało Magdy Giętkiej. Bardzo podoba mi się, gdy autorzy wprowadzają taki zabieg ponieważ dodatkowo wzbudza ciekawość i nie czyni historii banalnej. Pod warunkiem jednak, że jest on wprowadzony umiejętnie i jest jedynie retrospekcją, tłem do całej historii, a w przypadku Transu niestety zabieg ten stanowi fundament fabuły co niezupełnie mi się podobało.  Miałam wrażenie, że obecne wydarzenia i przesłuchanie Kawęckiego zostały tak po prostu tylko dodane żeby autor mógł opowiedzieć kilka historii na temat tego co wydarzyło się pięć czy trzy miesiące wcześniej. 

Rzecz jasna najgorsze co można zrobić to stworzyć bohatera idealnego, ale komisarz Kawęcki zdecydowanie do nich nie należy. A tak właściwie to żaden bohater Transu nie jest idealny. I to nie tak jak każdy normalny, przeciętny człowiek. Tu każdy, dosłownie każdy ma coś na sumieniu i... to już jest dziwne. Nie zrozumcie mnie źle - lubuję się w kryminałach i thrillerach, ale lektura Transu była dla mnie kompletną męczarnią. Miałam wrażenie, że autor pisał ją w stanie totalnej depresji bo tu wszystko jest złe. Każdy bohater jest zły, każda sytuacja jest straszna, każde wydarzenie jest smutne i depresyjne zupełnie tak jakby przez całą powieść padał deszcz. Szczerze przyznam, że liczyłam na to, że mimo wszystko Trans mi się spodoba, ale niestety pomyliłam się. I gdyby nie fakt, że Reset mam już na półce, a zakończenie Transu było lekko zaskakujące to chyba bym się już więcej na twórczość Krzysztofa Domaradzkiego nie skusiła. Zaryzykuję, do trzech razy sztuka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz