Wojciech Chmielarz, Rana

piątek, 6 marca 2020
Tytuł oryginału: Rana
Premiera: 14 sierpnia 2019 r.
Kategoria: Kryminał, Thriller psychologiczny
Promienie słońca głaszczą jej skórę. Ale gdzieś tam, wśród opadających liści, wśród czarnych pni drzewa, czai się potwór.
W tym miejscu zastanawiam się od czego zacząć pisanie tej recenzji. Chciałabym napisać tak wiele jednocześnie nie zdradzając niczego. Zacznę więc może - jak przystało - od początku. Rana jest w dużej mierze powieścią psychologiczną, spora część wydarzeń ma swoje źródło w niezdrowych zachowaniach bohaterów, których mamy tu naprawdę sporo. Sądziłam, że główną bohaterką jest Klementyna - stara panna, matematyczka, dziwaczka z problemami na tle emocjonalnym, do której los się uśmiechnął i w wieku, w którym większość nauczycieli raczej przechodzi już w stan spoczynku i co najwyżej dorabia na korepetycjach dostaje pracę w prestiżowej prywatnej szkole na warszawskim Mokotowie, a w rzeczywistości tych głównych bohaterów jest więcej - Ela, która otwiera się przed czytelnikami za pośrednictwem Klementyny i ukradkiem wypijanych drinków, Karolina - córka właścicieli szkoły, która nie radzi sobie z problemami rodzinnymi i jest gotowa zrobić wiele by uratować małżeństwo rodziców, Gniewomir i jego brat Sławek.
Kiedy masz sześć lat, to nie potrafisz inaczej. Ten wielki, przerażający potwór jest całym twoim światem i zrobisz wszystko, żeby tylko go zadowolić. Będziesz ładną, grzeczną dziewczynką. Nauczysz się każdego wierszyka. Będziesz siedzieć cichutko na ławce w parku, żeby tylko nie pobrudzić grubych rajstop i brzydkiej sukienki, samotna i opuszczona, kiedy inne dzieci będą biegały radośnie po placu zabaw. Będziesz blada, smutna i nieszczęśliwa. Byle zasłużyć na jedną pochwałę. Na jedno życzliwe spojrzenie. Bo kiedy masz sześć lat, matka jest wszystkim, a poza nią nie ma niczego.
Rana jest przesiąknięta przemocą. Fizyczną i psychiczną, przy czym ta druga jest chyba najgorsza. Bólu zadanemu duszy nie uśmierzy żaden lek przeciwbólowy. Szczególnie dużą uwagę autor zwraca na przemoc psychiczną wobec dzieci, na to jak ten fakt odbija się na ich dorosłym życiu, ich dzieciach. Na przykład Klementyna - w dzieciństwie gnębiona przez matkę potwora, dla której nigdy nie była dość dobra, gdy sama została matką nie potrafiła odnaleźć się w tej roli. Nie wiedziała, że można inaczej więc postępowała z Dorotką tak samo jak postępowała z nią jej matka. Ale nie tylko Klem jest ofiarą przemocy fizycznej. Karolina i Gniewek są uosobieniem dzieci bogatych rodziców, którzy stawiają wysoko poprzeczkę, wykładają kasę i nie interesują się swoimi dziećmi, nie słyszą kiedy niemo wołają o pomoc, a gdy jakimś cudem w końcu usłyszą to już jest za późno na cokolwiek. 

Rodzice dzieciaków będących bohaterami Rany zajmują się szemranymi interesami, korupcja i ręce pobrudzone krwią. Bardziej interesuje ich to czy zgniją w więzieniu niż szczęście własnych dzieci - dzieci, których zapominają odebrać ze szkoły, które słuchają jak wyzywają ich ojców i biją matki, które nie mogą liczyć na coś tak zwyczajnego jak ciepły posiłek w domu - masz tu pięć dych idź zjedz porządny dwudaniowy posiłek w restauracjiNie wspominając już oczywiście o wszechobecnym alkoholu i seksie. Tak naładowany młody człowiek, w którym dodatkowo buzują hormony musiał w końcu wybuchnąć.

Koszmary trwały od tak dawna, że czasami miała wrażenie, że stały się jej immanentną częścią. Nowym organizmem ciała, chociaż bolesnym i niepotrzebnym. Nowotworem snów.
Rana skrywa w sobie ogromne pokłady cierpienia, choć zaczyna się niewinnie - czternastoletnia Marysia, uczennica renomowanej, prywatnej szkoły rzuca się pod pociąg, gdy dowiaduje się, że jest w ciąży. Choć nie można nazwać tego normalnym, to zarówno ten prawdziwy jak i literacki świat już nie jedno przecież widział. Z tym, że śmierć Marysi wywołuje efekt domina, śmierć goni śmierć, a za każdym razem jest ona jakby straszniejsza i to nie dlatego, jak tego dokonano czy coś w tym stylu tylko bardziej pod kątem tego, kto tego dokonał i z jakiego powodu. 

Wojtek Chmielarz niebezpiecznie zbliżył się do bardzo cienkiej granicy fikcji literackiej z prawdą, pokazując dwulicowość ludzkiego oblicza. Weźmy na przykład Elżbietę. Choć - jak wiecie z opisu książki - Ela ginie mniej więcej w połowie książki zdążyłam dowiedzieć się o niej więcej niż bym chciała, a w efekcie kobieta, której szczerze współczułam tego, co ją spotkało, stała się dla mnie postacią niemalże obrzydliwą. Klementyna zaś jest osobą ciężką do rozgryzienia. Czytasz i najpierw jest ci jej strasznie żal, później cię denerwuje użalaniem się nad sobą, jeszcze później jej nienawidzisz, a ostatecznie płaczesz, gdy dociera do ciebie sens zakończenia. 

Nie wiem czy to, co napisałam można nazwać recenzją, ale nie umiałam napisać nic innego poza tym co czułam, gdy ostatecznie zamknęłam Ranę i odłożyłam ją na półkę.

Rana to bomba emocjonalna. Zdecydowanie zasłużyła na nagrodę
 Książka Roku 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz