Michele Campbell, Winny jest zawsze mąż

środa, 10 lipca 2019
Czy na pewno?

Trzy przyjaciółki.
Dwie ofiary.
Jedna tajemnica.

Tytuł oryginału: It's Always the Husband
Data wydania: 17 lipca 2019r.
Wydawnictwo: Literackie

Winny jest zawsze mąż to debiutancka powieść, thriller amerykańskiej autorki, byłej prokurator federalnej i aktualnie wykładowczyni prawa kryminalnego oraz konstytucyjnego. Bohaterkami tej historii są trzy przyjaciółki, których relacja ani trochę nie przypominała mi takiej przyjaźni, jaka jest mi znana. Dziewczyny od zawsze rywalizowały ze sobą i szczerze się nie cierpiały. Czy tak wygląda prawdziwa przyjaźń?

Akcja powieści zaczyna się od momentu, w którym jedna z nich stoi nad przepaścią i ktoś namawia ją by z niego skoczyła. Oczywistym jest, że nie mogło to się wydarzyć bez powodu, zatem autorka przeniosła nas do wydarzeń sprzed dwudziestu lat celem wyjawienia nam skrzętnie ukrywanego przez lata sekretu Kate, Aubrey i Jenny. Pewnego letniego dnia owe dwadzieścia dwa lata wcześniej w niejasnych okolicznościach ginie młody chłopak Lucas, jeden ze znajomych naszych bohaterek. Ale jaki związek z tamtym wydarzeniem ma obecna sytuacja? Czy dziewczyny miały coś wspólnego ze śmiercią Lucasa? 

Jak się okazuje co najmniej trzy osoby miały motyw by chcieć śmierci Kate. Po pierwsze jej mąż, z którym postanowiła się rozwieźć po latach przyprawiania mu rogów, po drugie kochanek który wystraszył się zobowiązań wynikających z ich romansu i po trzecie ktoś, kto wie, co wydarzyło się kilkanaście lat temu. Z grupy tych osób oczywiście każdy ma bardzo dobry motyw i każdy idealnie pasuje do rozwiązania zagadki, ale gdzieś z tyłu głowy wciąż miałam myśl, że coś mi w każdej z tych wersji nie pasuje. 

Ogólnie uważam Winny jest zawsze mąż za dobry thriller. Dobry, ale nie aż tak rewelacyjny, jak zapowiadano i jak mógłby być, gdyby tylko... no właśnie, gdyby co? Sama nie wiem. Pomysł był świetny, bohaterki autentyczne, zakończenie zaskakujące, ale jednak jakoś strasznie mozolnie mi się to czytało. Normalnie pożeram takie powieści w dwa dni, a z tą dosłownie męczyłam się blisko tydzień. Fragmenty z życia bohaterek zarówno obecnego jak i paręnaście lat wcześniej kompletnie nie trzymały się kupy i nie wnosiły właściwie nic do owej sytuacji. Prawdę mówiąc około 90 % treści ma się nijak do wyjaśnień kto, po co i dlaczego namawia Kate do skoku w przepaść i wyjaśnia to dopiero ostatni rozdział. 

Mimo wszystko, myślę, że jeśli Michele Campbell wyda kolejną powieść - czego z całego serca jej życzę - sięgnę po nią, ponieważ zdecydowanie widzę w autorce potencjał. A niedociągnięcia? No cóż, przecież to debiut! Bądźmy wyrozumiali!

PREMIERA JUŻ 17 LIPCA

Dziękuję za możliwość przedpremierowego przeczytania tej powieści 
wydawnictwu literackiemu.

Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz