Debra Jo Immergut, Uwięzieni

poniedziałek, 25 marca 2019
Uwięzieni to historia relacji więziennego psychologa z kobietą skazaną za brutalne przestępstwo. I kolejny thriller psychologiczny, którego nie mogłam się doczekać, tym razem opisywany jako gratka dla fanów serialu Orange is the New Black. Ja porównania nie mam, bo serialu nie znam, natomiast po tej lekturze wiem, że raczej nie jest w moim typie. Zdesperowana kobieta odsiadująca karę wieloletniego więzienia, którą prześladują koszmary z przeszłości i zakochany w niej od lat facet, który gotowy jest na wszystko by ją uwolnić - brzmi obiecująco, prawda?
Doświadczyłeś kiedyś niemożliwej miłości? Zmagałeś się kiedyś z demonami i diabłem? Szedłeś na skróty, kusiły cię złe wybory, starałeś się być dobry, miałeś wielkie aspiracje?
Miranda Green została skazana za brutalne morderstwo i zamknięta w więzieniu stanowym. Kobieta, jak wielu skazańców uważa się za niewinną i kilka lat później nie mogąc dłużej wytrzymać takiego stanu rzeczy postanawia popełnić samobójstwo. Jednak aby to uczynić potrzebuje sporej dawki leków, postanawia więc rozpocząć terapie u więziennego psychiatry.
Frank Lundquist jest nie tylko psychologiem, ale również dawnym wielbicielem Mirandy, który - jak się okazało - wciąż czuje do niej sympatię. Profesjonalizm nakazuje by w takiej sytuacji oddać sprawę pacjenta innemu specjaliście jednak ponieważ Lundquist profesjonalizmem nie grzeszy, utrzymuje w tajemnicy swoją znajomość z Mirandą - początkowo nawet przed nią - i postanawia jej pomóc.
Znakomici rodzice ciążą nad życiem dzieci, prawda? Kiedy kroczysz swoją ścieżką, nieustannie jesteś świadomy tej wydeptanej przez nich, biegnącej obok twojej, ale w pewnym momencie wyczuwasz, że oni w jakiś sposób przemierzali bujniejsze lasy, piękniejsze krajobrazy, wspinali się na wyższe szczyty, skąd podziwiali bardziej majestatyczne widoki, podczas gdy ty błądziłeś i kręciłeś się w kółko jak dziecko we mgle.
Wiecie, będąc dalej niż w połowie Uwięzionych odniosłam nieprzyjemne wrażenie, że niezupełnie wiem, co czytam. Znaczy, dokładnie rozumiałam, co się dzieje między bohaterami, co planują i robią, jednak brakowało mi w tym wszystkim akcji, napięcia. Brakowało mi thrillera w thrillerze. Uwięzieni to bardziej melodramat, choć zakończony fenomenalnie, jak na thriller przystało. Mam przez to bardzo mieszane uczucia.

1 komentarz:

  1. Dla mnie skojarzenie z tym serialem nie jest najlepszą rekomendacją, bo "Orange...", jakkolwiek dobry, nie do końca trafił w mój gust. Ale tamta produkcja jest połączeniem komedii z dramatem, a w fabule książki jakoś nie wyczuwam elementów komediowych...

    OdpowiedzUsuń