Rebecca Fleet - Zamiana

wtorek, 22 stycznia 2019
Zamiana zaintrygowała mnie swoją tajemniczością i podobieństwem do Lokatorki J.P. Delaney. Dlatego też nie mogłam się jej doczekać mimo naprawdę skrajnie różnych opinii o tym debiutanckim thrillerze Rebeki Fleet. Caroline wraz z mężem biorą udział w programie, który polega na zamianie domami przez określony czas. Małżeństwo przeżywa kryzys od wielu lat i początkowo wszystko wskazuje na to, że winny temu jest Francis - mąż Caroline.
Z czasem jednak autorka podsuwa kolejne tropy, dając do zrozumienia, że Caro też ma swoje za uszami. Na tym etapie pojawił się pierwszy problem, ponieważ to "skakanie" w czasie momentami autorce wychodziło bardzo słabo i wprowadzało straszny chaos.
Kiedy ktoś niszczy nam życie, chcemy go skrzywdzić. Chcemy mu zrobić dokładnie to samo, co on zrobił nam. To jest prawdziwa sprawiedliwość. Tutaj, nie na sterylnej sali sądowej.
Podobała mi się historia Caroline i Carla, szczerze mówiąc nie miałabym nic przeciwko melodramatycznemu, szczęśliwemu zakończeniu tego love story, ale - uwaga spojler! - tak niestety się nie stało. Sama główna bohaterka chwilami mocno działała mi na nerwy swoim totalnie nielogicznym zachowaniem, nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie odeszła od Francisa mimo uczucia, którym darzyła Carla? Ja rozumiem - mieli dziecko i takie tam, ale czy wyszło to im na dobre? Jak widać - średnio.
Dno - mroczne miejsce, więzienie bez drzwi i okien, piwnica śmierdząca rozkładem i zniszczeniem. Za każdym razem, kiedy na nie spadam, uruchamia się jakiś ukryty mechanizm, podłoga drży i leci w dół, a ja uświadamiam sobie, że do tej pory znajdowałem się jedynie w poczekalni. Zawsze można upaść jeszcze niżej. Codziennie odkrywam tę prostą prawdę na nowo.
O ile wspomniana wcześniej Lokatorka mnie oczarowała, o tyle Zamiana - rozczarowała. Początkowo zapowiadająca się naprawdę świetną historią, ostatecznie stała się namiastką jakiejś historii. A nawet kilku. To trzy oddzielne historie niezbyt spójnie splecione ze sobą, zupełnie jakby dotyczyły innych bohaterów. Pierwsza to tragiczna historia namiętnej miłości Caroline i Carla,  druga opowiada o kryzysie małżeńskim Caroline spowodowany po części narkomanią Francisa i trzecia - to makabryczna tajemnica sprzed lat. Oczywiście dało się to połączyć w coś świetnego, ale autorce to nie wyszło. Szczerze mówiąc chyba lepiej by zrobiła gdyby pozbyła się choć jednego z tych wątków lub podzieliła fabułę na dwie oddzielne historie, powiedzmy dotyczące dwóch rodzin biorących udział w zamianie domami, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jest to debiut Rebeki Fleet, a napisanie powieści - tym bardziej dobrej powieści - jest cholernie ciężkim zadaniem, więc mimo wszystko uważam, że warto sięgnąć po Zamianę.

Trzymam kciuki za kolejne powieści autorki!


Dziękuję wydawnictwu Marginesy na egzemplarz.

Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz