Jane Robins - Białe Ciała
poniedziałek, 16 lipca 2018Siostry właściwie nie są ze sobą bardzo związane, to Callie uparcie przez całe życie chce "chronić" Tildę. Gdy poznaje przyszłego szwagra jest nim nie mniej oczarowana od siostry, a nawet zakochuje się w nim. Nic więc dziwnego, że wpada w obsesję na punkcie bezpieczeństwa siostry, gdy dowiaduje się o tym co robi jej Pan Idealny.
Zachwiana emocjonalnie Callie zakłada konto na stronie controllingmen.com, gdzie ofiary i osoby chcące im pomóc czatują o problemach. Poznaje tam dwie kobiety pod pseudonimami Belle i Scarlett - Belle chce pomóc przyjaciółce, która jest ofiarą przemocy domowej, a Scarlett jest ofiarą. Ta druga od początku wydała mi się podejrzana z racji tego, że miała identyczne problemy jak Tilda.
Niemal do końca byłam przekonana, że to ona kryje się za tym pseudonimem.
Mniej więcej w połowie książki autorka zaczęła tak mieszać, że już nie wiedziałam kto w tej historii jest chory psychicznie - Callie, Tilda czy Felix. Wyciągnęłam się w tę historię, ale była chyba zbyt przerysowana żebym mogła ją ogarnąć. Za mało ważnych informacji, a za dużo kompletnie nic nie znaczących, ale na to akurat mogę przymknąć oko.
Podoba mi się temat, na który Jane Robins zwróciła uwagę - przemoc domowa. Czy Tilda była jej ofiarą, czy nie autorka pokazała, że kobiety są z tym problemem zdane tylko na siebie. Istnieje mnóstwo organizacji, które rzekomo pomagają, ale najczęściej służą jedynie radą. A umówmy się - co im po radach, jak nie mają bezpiecznego miejsca, w którym mogą się ukryć przed mężem sadystą?
Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni i powstanie program bezwarunkowej pomocy, a kobiety uciekając od takich partnerów nie będą się obawiały, że on przyjdzie i zamorduje ją oraz życzliwą osobę, która chciała jej pomóc.
Mimo dużego namieszania, Białe Ciała to thriller, który warto przeczytać choćby ze względu na świetnie dopracowane portrety psychologiczne bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz