Marta Guzowska, Ślepy Archeolog

wtorek, 27 marca 2018

Kreta skąpana wrześniowym słońcem, wykopaliska, ślepy archeolog i mistrzowska intryga. Tak w skrócie można opisać najnowszy thriller autorstwa Marty Guzowskiej.

Autor: Marta Guzowska
Tytuł: Ślepy Archeolog
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 14 marca 2018


Głównym bohaterem tej książki jest Tomasz Mara - archeolog, kierownik centrum archeologicznego w Kentro na Krecie. Mara jest ślepy - jak sam o sobie mówi, ale nie trzeba go żałować bo za pomocą wyostrzonych zmysłów słuchu i węchu, a także dzięki liczeniu kroków doskonale radzi sobie na wykopaliskach.
Nasz pewny siebie i cyniczny archeolog jest również szefem wykopalisk w Halasmenos, gdzie pewnego dnia zostają znalezione ciała dwojga turystów z Polski. Od tego momentu Mara zaczyna dostawać dziwne wiadomości, w których nadawca podejmuje z nim niebezpieczną grę.

Kilka godzin po pierwszej wiadomości, gdy naukowiec nie udzielił odpowiedzi na zadaną mu zagadkę, ginie jedna z pracownic Kentro, a następnie jego asystentka.
I właśnie w tym momencie poznajemy naszego bohatera - gdy siedzi na komisariacie i przyznaje się do zabicia obu kobiet, a także kradzieży skamielin - tutaj koniecznie muszę zwrócić uwagę na opisy, które były tak fenomenalne, że sama zaczynałam słyszeć tę sakramencką muchę i odczuwać suchość w gardle od gorącego powietrza.
Coś jednak w tym wszystkim nie pasuje. Jakim cudem on je zabił, skoro dostawał te wiadomości?
„Najgorsze w byciu ślepym jest to, że ja nie widzę innych, podczas gdy oni widzą mnie. (…) Drugą najgorszą rzeczą jest nieustanne pytanie, czy potrzebuję pomocy.”
Obawiałam się, że autorka tak namiesza, że nie będzie potrafiła później stworzyć racjonalnego zakończenia, ale na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Bohater zdawał się nic nie wiedzieć, a wiedział o wiele więcej niż zdradzał w swoich przemyśleniach - od początku bowiem doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kto musi stać za tymi zbrodniami. Dlatego właśnie poszedł na policję i przyznał się do winy. Absolutnie nie miało to nic wspólnego z poczuciem winy - Mara po prostu raz w życiu pomyślał o kimś innym niż on sam. Ja tymczasem zatraciłam się w domysłach i z każdą kolejną stroną wiedziałam mniej.

Jak wspomniałam zakończenie było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Gdy okazało się, że jedna z zabitych kobiet nigdy nie istniała, wszystko zaczęło być jasne. Co wtedy zrobiła autorka? Zaśmiała się cicho i pokazała różki zmieniając kompletnie zakończenie, które założyłam. Jestem zachwycona moim pierwszym spotkaniem z panią Martą i zapewniam, że jeszcze sięgnę po inne jej książki!
Ślepy archeolog to thriller, ale z dużą dawką wiedzy na temat pracy archeologa, co niesamowicie mi się podobało. Strasznie nie lubię, gdy autorzy piszą o profesji, o której nie mają bladego pojęcia - czego nie można powiedzieć o pani Guzowskiej, która jest archeologiem.

W Ślepym archeologu niczego nie można być pewnym. Głównego bohatera nie dało się polubić, ale na początku miałam wrażenie, że jest przynajmniej ceniony i szanowany w swoim gronie. No cóż - bardzo się myliłam w ocenie jego zaufanych współpracowników.

Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Marginesy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz