Harlan Coben, Na gorącym uczynku / Rec.

środa, 8 marca 2017

Harlan Coben jest jednym z moich ulubionych pisarzy.
Poznałam go dopiero w tym roku, ale wyrobiłam sobie o nim już pewne zdanie i przyznam, że "Na gorącym uczynku" nie powaliła mnie na kolana. Ale czy to od razu skreśla tą książkę? Absolutnie nie! Od ciągłego padania na kolana w końcu bym się takich zadrapań nabawiła, że moje wszystkie spódniczki i sukienki mogłabym po prostu wyrzucić  :mrgreen:
Ale do rzeczy. Rozkręcam się chyba ostatnio bo mam ogromną potrzebę napisania o "Na gorącym uczynku" więcej niż pozwalają na to znaki na Instagramie ;)
____________
Wendy Tynes jest dziennikarką i prowadzi program, w którym na żywo demaskuje przestępców seksualnych. Jej kolejną "ofiarą" staje się Dan Mercer, pracownik opieki społecznej, na co dzień pracujący z dziećmi. Zaszczuty przez społeczeństwo ucieka i ukrywa się przed ludźmi, jednocześnie wynajmując bardzo dobrego adwokata, który podważa w sądzie dowody zebrane przeciwko niemu. Mercer z braku obciążających dowodów zostaje wypuszczony na wolność jednak jego życie zostaje obrócone w ruinę. Miejscowa społeczność nie mogąc pogodzić się z wyrokiem sądu gotowa jest posunąć się najgorszego. Gdy sprawa wymyka się spod kontroli Dan zwraca się z prośbą o pomoc do Wendy. Spotkanie wymyka się jednak spod kontroli i przewraca do góry nogami świat kobiety. 
Mniej więcej w tym samym czasie - gdy Wendy "nakryła" Mercera na zamiarze popełnienia przestępstwa seksualnego, znika siedemnastoletnia Haley McWaid, która jest chlubą szkoły; doskonałą uczennicą, a także kapitanem drużyny lacrosse. Jej nagłe zniknięcie przysparza cierpienia nie tylko bliskim dziewczyny, ale również jej przyjaciołom. Wbrew spekulacjom nikt z nich nie wierzy w teorię wysnuwaną przez policję jakoby Haley miała uciec z domu i nie poddają się w poszukiwaniu. Po upływie trzech miesięcy wciąż brakuje jednak jakikolwiek śladów. Ciągnące się w nieskończoność poszukiwania, nieprzynoszące rezultatów sprawiają, że rodzina powoli godzi się z przerażającą myślą, że dziewczyna nigdy nie wróci już do domu.
Dwie, pozornie niepowiązane ze sobą sprawy, okazuje się łączyć wspólny element. Dan prawdopodobnie mógł posiadać ważne informacje o zaginięciu Haley. Policja wznawia śledztwo, Wendy jednak jest o krok od nich do przodu. Dziennikarka dręczona wyrzutami sumienia, że tym razem jej niezawodna intuicja okazała się zgubna, postanawia odkryć prawdę. Nie podejrzewa jednak, że wplątuje się przy tym w niebezpieczną grę, która może stanowić zagrożenie dla niej i jej dziecka.
Czy tragedia powoduje pęknięcia i sprawia, że stają się coraz większe, czy tylko zapala światło, przy którym można dostrzec pęknięcie, które zawsze tam było? Może żyjemy w ciemności , oślepieni uśmiechem i fasadą dobroci. Może tragedia po prostu usuwa okiennice.
By wprawić czytelnika w stan oszołomienia, Harlan Coben wprowadza do swojej historii sporą grupę bohaterów, z których żaden nie jest do końca czarny, ani tym bardziej biały. W ich kreacji można dopatrzyć się jednak niewielkich luk - większość potraktowana została po "macoszemu". Najwięcej uwagi autor poświęca na przedstawienie postaci Wendy Tynes. Wciąż młoda, choć już doświadczona przez los dziennikarka przewija się przez całą historię starając się za wszelką cenę poznać prawdę. Nie jest to postać szczególnie oryginalna, wręcz przeciwnie - w jej kreacji można dopatrzyć się pewnych "oklepanych" już schematów. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie Wendy - jej determinacja i zawziętość napędzają całą fabułę. Nie lada gratką dla fanów Myrona i Wina będzie to, że ten drugi pojawia się w książce.
Pamiętam, jak pewnego razu profesor języka angielskiego zapytał nas, jaki jest najbardziej przerażający dźwięk na świecie. Krzyk bólu? Kobiecy okrzyk przerażenia? Wystrzał? Płacz dziecka? Profesor pokręcił głową i rzekł: "Nie, najstraszniejszym dźwiękiem, kiedy jesteś sam w ciemnym domu, wiesz, że nie ma w nim nikogo, wiesz, że nie tylko nie ma nikogo w domu, ale także w promieniu wielu kilometrów, a wtedy, nagle, na piętrze, słyszysz odgłos wody spuszczanej w toalecie".
Zakończenie jak zwykle nieprzewidywalne i zaskakujące, aczkolwiek jednego wątku domyśliłam się trochę wcześniej. Czyta się niezwykle szybko, mnie to zajęło jedno południe i oczywiście ciężko się oderwać. Jest to solidnie napisany thriller. Bardzo podobało mi się pokazanie wirtualnego świata i wszystkich kryjących się za nim zagrożeń. Coben pokazuje, jak łatwo ten świat nas pochłania i jak często stajemy się nieświadomie jego ofiarami. Portale społecznościowe i blogi funkcjonują w tej powieści jako narzędzie do wyrządzania zła i myślę, że książka stanowi ciekawe ostrzeżenie przed internetem i stojącymi za nim zagrożeniami.
Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz