Ilaria Tuti, Kwiaty nad piekłem

środa, 1 maja 2019




W małej podalpejskiej miejscowości dochodzi do szokującego odkrycia - turysta w lesie odnajduje ciało mężczyzny, a wszystkich najbardziej szokuje fakt, że ofiara została pozbawiona nie tylko ubrań, lecz również oczu. Do sprawy zostaje przydzielona doświadczona profilerka komisarz Teresa Battaglia oraz jej nowy partner młody i nieopierzony inspektor Massimo Marini, którego kobieta nie omieszka gnębić i choć ich relacja raczej nie przekształci się w kolejnych częściach w nic głębszego, jak w przypadku naszego rodzimego duetu prawniczego o podobnych temperamentach, to na pewno stworzą świetny duet.

Niełatwo uciec przed śmiercią i zachować nietknięte wnętrze - powiedziała. - Coś zawsze pęka.
Kilka dni po odkryciu zwłok mężczyzny pojawiają się inne ofiary, każda z nich zostaje w brutalny sposób pozbawiona jakiejś części ciała - co morderca chce przez to powiedzieć? Czy jest kolekcjonerem? A może psychopatą? I najważniejsze - czy w ogóle jest mordercą? Jaki związek z ta sprawą ma austriacki ośrodek nazywany Szkołą i prowadzone tam w 1978 roku badania?
Samotność, to dyskretna lokatorka, nigdy nie wchodzi tam, gdzie nie powinna i wszystko zostawia na miejscu. Nie ma zapachu, ani barwy. Jest nieobecnością, bytem, który określa się poprzez kontrast, jak próżnia, z tym że istnieje (...)
Śledztwo mozolnie toczy się do przodu, a tymczasem każdy z bohaterów zmaga się z własnymi problemami, Teresa zmaga się z pewną wiekową chorobą, której za nic nie chce dopuścić do myśli i boi się przyznać sama przed sobą, że najzwyczajniej w świecie po prostu się starzeje. Massimo z kolei próbuje zdobyć szacunek i rozwikłać zagadkę podalpejskiej bestii, jednocześnie chcąc przypodobać się wrednej komisarz Battagli nie mając pojęcia, że kobieta jest do niego negatywnie nastawiona wyłącznie przez to, że jest jeszcze młody i silny podczas, gdy nie może powiedzieć tego o sobie.
Ku zdziwieniu śledczych zarówno szef lokalnej policji jak i burmistrz miasteczka nie chcą by śledztwo było dalej prowadzone, dosłownie wolą zamieść sprawę pod dywan niż zaszkodzić wizerunkowi Travenii, która utrzymuje się tylko dzięki turystyce. 
Ktoś będzie mi musiał kiedyś wyjaśnić, co znaczy bestia - powiedziała. - Tak ich nazywamy, a potem kiedy oglądamy ich twarze w telewizji, nie potrafimy zmienić kanału, bo wiemy, że są ludźmi jak my. I właśnie to przyciąga naszą uwagę, że dostrzegamy w nich jakąś cząstkę siebie.
Ilaria Tuti pozwala zajrzeć do umysłu sprawcy poświęcając rozdziały również jemu, dzięki czemu odkrywamy szokujące fakty, ale również niestety spojlerujemy sobie przedwcześnie jego tożsamość. Jestem w stanie jednak przymknąć oko na ten jeden minus Kwiatów nad Piekłem i polecić Wam tę lekturę. Autorka ma świetny styl, który nie pozwala znudzić się książką, choć wydawałoby się, że w świecie thrillerów i kryminałów nie można się już niczym wyróżnić.
Zapamiętajcie sobie to nazwisko, Tuti ma potencjał.

PREMIERA 15 MAJA

Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Sonia Draga.

Panna Jagiellonka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz