Jakub Ćwiek & Adam Bigaj, Bezpański - Ballada o byłym gliniarzu

piątek, 9 listopada 2018
Jakub Ćwiek to jeden z autorów, którzy dość często przewijają się w propozycjach dla mnie, jednak niezupełnie jestem co do nich przekonana. Wyjątkowo postanowiłam dać autorowi szansę, głównie dlatego, że zainteresował mnie temat - praca w policji "od kuchni". Literatura faktu to jest gatunek, po który sięgam wybitnie rzadko, bo mimo ogromnego szacunku do autorów i literatury, nie potrafię przeczytać tomiszcza, w którym nie ma fabuły. Historia byłego gliniarza to jednak coś, co do mnie przemawia, ponieważ nie od dziś wiadomo, że kryminalistyka i kryminologia to dziedziny niesamowicie mnie interesujące, a mało kto wie, że owego czasu sama brałam udział w rekrutacji do służby. 
Jakiś mądrala z telewizji powiedział kiedyś, że ludzie wstępują do policji, by za pomocą munduru stać się autorytetami na ulicy i zyskać społeczny szacunek. Mocno mnie to, pamiętam, ubawiło. Pewnie właśnie z tego szacunku w świadomości społecznej funkcjonujemy jako psy, a wdzięczna młodzież pisze na murach HWDP. Takie koślawe graffiti to przecież prawie jak pomnik zasług.
Adam Bigaj za pośrednictwem Jakuba Ćwieka opowiada historię swojej niemal czterdziestoletniej służby w policji, wzlotów i upadków oraz trudach, z jakimi musiał się zmagać zarówno jako zwykły funkcjonariusz, jak i kierownik sekcji zabójstw na wrocławskim starym mieście czy naczelnik wydziału kryminalnego. Opowiada nie tylko o sobie lecz o wszystkich, z którymi miał okazję współpracować, o cenie, jaką musieli płacić za bycie dobrym gliną, a przede wszystkim o ich zmaganiach z własnymi słabościami.
 Psie imiona rzadko są dowodem uznania, zwykle biorą się z przypadku, z gadania w przerwach, a potem przyklejają się niczym mokry strzępek gazety do podeszwy buta.
Spodziewałam się, że autorzy zaskoczą mnie jakimiś szczegółami ze świata mundurowych jednak prawdę mówiąc, wszystkie przekręty, korupcje i nadużycia są mi już od dawna doskonale znane. Niezupełnie odpowiada mi forma w jakiej została napisana ta książka, taki chaotyczny zbiór różnych opowieści na przestrzeni kilkunastu lat to jednak nie moja bajka, inną kwestią jest to, że bardzo dobrze czytało mi się lekki tekst Jakuba Ćwieka. Prawdopodobnie dam autorowi szansę w innej powieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz